W ostatni weekend kwietnia 2022 r. wybraliśmy się całym stadem nad polskie morze, dokładnie do Helu. Nieczęsto zdarzają nam się podróże z psem nad morze – dla Piwonii był to pierwszy tego typu wyjazd. Udało nam się znaleźć kwaterę, gdzie akceptują pobyt z psami i to tak dużymi jak owczarek podhalański. Spaliśmy w pensjonacie Na Wydmach na parterze (styl skandynawski, niewielkie pokoje dobrze wyposażone, najważniejsze, że podhalanki się zmieściły ). Pokój (oficjalnie apartament składający się z 2-óch pokoi) miał nr 13 ale liczba ta okazała się szczęśliwa ). Pensjonat jest oddalony od centrum, lekko na uboczu a jednak blisko stąd wszędzie. Dla psów to wspaniałe miejsce, dom na wydmach, z dala od ruchliwej ulicy (choć poza sezonem nie było dużego ruchu).
W dniu naszego przyjazdu, po długiej podróży z Warszawy przerywanej kilkoma postojami dla rozprostowania kości i sikupę, wybraliśmy się na spacer po Helu. Owczarek podhalański nad morzem w Helu, a zwłaszcza w liczbie 3-ech sztuk, grzecznie maszerujący po mieście, budził (jak zazwyczaj) zachwyt przechodniów. Pierwszy postój w porcie, w knajpie na piwko. Sunie grzecznie położyły się pod stołem, choć każda z nich bacznie, spod zamkniętych powiek, obserwowała okolicę a my degustowaliśmy miejscowe trunki i inne smakołyki zażyte dla rozluźnienia mięśni po podróży. Bystra tradycyjnie pilnowała czy czegoś nie zrzucimy ze stołu, czegoś co można by pożreć, a Hrabina domagała się mizianka. Najczujniejsza ze stada jest Hrabina, ale tym razem to Piwonia była pierwszym alarmowym sygnalizatorem informującym o zbliżaniu się obcych. Piwonia, podejrzewając, że dzieci jeżdżące hulajnogami i rowerkami po deptaku będą chciały ukraść nam piwko, pierwsza sygnalizowała intruzów. Po kilku alarmach jednak uspokoiła się i stopniowo zaczęła ignorować młodych cyklistów. Dopisała nam pogoda, a że dzień już jest dłuższy o tej porze roku, korzystając ze słońca poszliśmy na Cypel Helski. Pamiętaliśmy to miejsce, gdy kilka lat temu spędzaliśmy z małymi (wówczas) naszymi dziećmi wakacje w Helu. Od tamtego czasu niewiele się w tej uroczej miejscowości zmieniło, ścieżka edukacyjna nadal jest w dobrym stanie i spokojnie drewnianym pomostem dotarliśmy do knajpy na plaży. Wiało okrutnie…jak to w Helu, ale pub plażowy został wyposażony w przeźroczyste ściany, wygodne kanapy i stoliki. Obsługa baru od razu zaproponowała plastikowe wiaderko ze świeżą wodą dla naszych pupilek (choć przed wejściem z drewnianego podestu przed barem stoi miseczka z wodą dla psów). Zajęliśmy stolik na końcu plażowej oranżerii, psy legły na ziemi, tylko Hrabina wdrapała się po niskiej ławie domagając się miejscówki koło mnie.
Owczarek podhalański to niezwykły pies. Duży, dostojny i budzący dość sprzeczne uczucia – z jednej strony ręce same się wyciągają do głaskania a z drugiej jego postura budzi respekt. Jesteśmy ludźmi, którzy łatwo nawiązują kontakty, ale będąc z naszymi psami, zdecydowanie relacje z przechodniami są intensywniejsze. Bystra na słowa „o jaki ładny piesek” podchodzi i łapką domaga się głaskania, Hrabina z lekkim dystansem obserwuje turystów, a Piwonia każdemu, kto zbyt blisko się przysunie do nas wkłada nochala w dupkę i sprawdza kto zacz.
Śmieszne bywają sytuacje, gdy podchodzi do nas rodzina z dziećmi… Bystra nastawia się do głaskania, Hrabina pozuje z profilu do zdjęć a Piwonia wącha ludzkie tyłki
Drugi dzień naszego pobytu zaczął się od przykrej dla nas a wspaniałej dla naszych psów turlance w świeżych ludzkich odchodach pozostawionych przez turystów na wydmach w drodze na plażę (efekt braku wystarczającej infrastruktury sanitarnej w Helu, zbyt mała liczba WC, a te które są często pozostają zamknięte). W planach mieliśmy spacer po plaży, ale niestety z powodu nieznośnego odoru, którym uraczyły się nasze wszystkie podhalanki, musieliśmy zarządzić strategiczny odwrót na kwaterę i kąpiel psów pod prysznicem. Bystra próbowała brykać po falach i z jej kryzy ślady „perfum” się zmyły, jednak młode z dystansem podchodziły na brzeg morza i „uchroniły” swoje trofea na kryzie. Próbował ktoś kiedyś wykąpać podhalana w małej kabinie prysznicowej?!?! Mnie się udało wykąpać TRZY podhalany! Owszem, owczarek podhalański tylko przednią częścią dał się wykapać, ale i tak moje plecy to odczuły. Piwonia i Hrabina były trochę na mnie obrażone za te zabiegi kosmetyczne, ale szybko im przeszło. Dzięki temu musieliśmy zmienić plany i udaliśmy się na obiad do baru MEWA na bardzo smaczne jedzenie. Bar jest przyjazny psom. Mieliśmy swoją miseczkę, dostaliśmy wodę i jeszcze drugą miseczkę (nawet nie musieliśmy prosić!) żeby nasze podhalanki miały swobodniejszy dostęp do picia. Przeszklony ogródek zewnętrzny umożliwił Piwonii podziwianie Zatoki Puckiej, podczas gdy Bystra i Hrabinka wolały się zdrzemnąć.
Na trzeci dzień zaplanowaliśmy podróże z psem w wersji edukacyjnej, do Muzeum Obrony Wybrzeża im. kmdr. Zbigniewa Przybyszewskiego z racji naszych zainteresowań historią i pasją rekonstruktorską (nie tylko z epoki średniowiecza). Oczywiście podhalanki z Aroniowej Doliny FCI również wybrały się z nami do Muzeum. Pomni doświadczeń dnia poprzedniego cały czas trzymaliśmy nasze pupilki na linkach.
Muzeum jest niezwykłym miejsce prowadzonym przez pasjonatów II wojny światowej i jednocześnie wielkich miłośników psów (polecamy bardzo ciekawy sklepik muzealny). Owczarek podhalański – 3 osobowy oddział, został wpuszczony z honorami na teren Muzeum celem zwiedzania z nami ekspozycji w pomieszczeniach. Podhalanki zaopatrzone zostały w „wojskowe” czapeczki dzięki uprzejmości przesympatycznego Pana z Muzeum, aczkolwiek do zdjęcia nie chciały za bardzo w nich pozować. Hrabinie najbardziej podobało się w kinie, z zaciekawieniem obserwowała co dzieje się na ekranie, Bystra wykorzystała chwilę na odpoczynek, a Piwonia przejęła obowiązki stróżowania aby nikt nie usiadł koło jej Pańci. Z ciekawością też zwiedzały ekspozycję na zewnątrz. Na pożegnanie z przemiłą obsługą podhalanki zapozowały do zdjęcia pamiątkowego dla Muzeum (w końcu nie często owczarek podhalański i to w takiej liczbie, jest turystą nad morzem ). Tego dnia zrobiliśmy ok. 18 km. Generalnie, gdy wracaliśmy wieczorem każdego dnia do pensjonatu, podhalanki miały w łapkach wiele kilometrów i z przyjemnością oddawały się relaksowi – dlatego nie zwracały uwagi na niewielki rozmiar naszego „apartamentu”.
W drodze powrotnej do domu w Warszawie zrobiliśmy we Władysławowie zakupy w porcie w sklepie z rybami. Takie świeże, prosto z portu są megaśne! Podhalanki dostały wędzone szproteczki, które są pysznym smaczkiem – nagrodą za dobre sprawowanie naszych podhalanek.
Trzy dni w Helu upłynęły jak mgnienie oka… Podróże z psem nad morze to cała masa ciekawych zapachów do wąchania przynoszonych przez morską bryzę, każdego dnia innych – bezcenne. Bary i restauracje, w których byliśmy, są przyjazne dla psów. Turystów niewiele poza sezonem, miejscowi sympatyczni i spragnieni przybyszów, a gdy pogoda dopisze jest bajecznie.
My opaleni, psy szczęśliwe i coraz lepiej zsocjalizowane ( Hrabina i Piwonia), bo Bystra jest i tak już naszą gwiazdą i duszą towarzystwa .
RODO: Na podst. art. 7 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27.04.2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE, każda osoba odwiedzająca tą stronę internetową, poprzez okoliczność podania swoich danych osobowych, wyraża zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w celu umożliwienia udzielenia przez administratora odpowiedzi na zadane pytanie oraz ewentualnie w celu udzielenia późniejszych informacji o kwestiach związanych z hodowlą Aroniowa Dolina. Informujemy, iż: 1) administratorem przekazanych nam danych osobowych i osobą kontaktową w sprawie ich przetwarzania jest Dorota Pogorzelska-Budek; 2) celem przetwarzania danych osobowych jest umożliwienie udzielenia przez administratora odpowiedzi na zadane pytanie oraz ewentualnie udzielenie późniejszych informacji o kwestiach związanych z hodowlą Aroniowa Dolina – podstawę prawną stanowi zgoda zainteresowanej osoby na przetwarzanie swoich danych osobowych w w/w celach; 3) udostępnione dane osobowe nie będą podlegały udostępnieniu podmiotom trzecim; 4) udostępnione dane osobowe będą przechowywane przez okres niezbędny do udzielenia odpowiedzi lub informacji o hodowli Aroniowa Dolina lecz nie dłużej niż przez okres trwania tej hodowli; 5) osobie zainteresowanej przysługuje prawo dostępu do treści danych osobowych jej dotyczących, oraz ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych, a także prawo wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania, prawo do przenoszenia danych, prawo do bycia powiadomionym o sprostowaniu lub usunięciu danych osobowych lub o ograniczeniu przetwarzania, zażądania zaprzestania przetwarzania i przenoszenia danych, jak również prawo do cofnięcia zgody w dowolnym momencie oraz prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego tj.: Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych; 6) podanie danych osobowych jest dobrowolne; 7) udostępnione dane osobowe nie będą podlegały zautomatyzowanemu podejmowaniu decyzji, w tym profilowaniu.